Chciałabym zapoczątkować cykl „Czytam – polecam” i podzielić się z Wami opinią o przeczytanej właśnie książce.
Zachęcam także zarówno uczniów naszej szkoły, jak i nauczycieli i rodziców do przyłączenia się.
Przeczytałeś właśnie książkę, która wywarła na Tobie wrażenie, zapadła w pamięć, zaskoczyła i chcesz podzielić się swoją opinią o niej? – zapraszam napisz.
Recenzję wraz ze zdjęciem okładki proszę wysyłać na adres: z.kasia@wp.pl
Zachęcam też, by w komentarzach publikować opinie na temat zamieszczonych recenzji.
Zgadasz się? Tobie też się podobała ta książka? Recenzja zachęciła Cię do zainteresowania tą książką? – napisz w komentarzu!
Nie zgadzasz się z recenzją? Masz inne odczucia po przeczytaniu? – napisz w komentarzu!
Podziel się swoją opinią!
Wczoraj wieczorem skończyłam czytać.
Oczywiście do przeczytania zachęcił mnie serial o tym samym tytule, który został nakręcony na podstawie książki. Próbowałam zdobyć książkę szybciej, żeby zdążyć przeczytać przed emisją, ale nie udało się.
Kolejka w MBP jest długa 😉
Film ma raczej luźny związek z książką.
Jestem wielką miłośniczką kryminałów. Po prostu kocham ten gatunek. Zaczytuję się w książkach Remigiusza Mroza, Roberta Małeckiego, Jakuba Szamałka..to moi mistrzowie.
Pana Brejdyganta do tego grona nie dopiszę.
„Szadź” to historia śledztwa, które prowadzi komisarz Polkowska. Szuka sprawcy okrutnych morderstw, jednocześnie próbując uporządkować swoje życie prywatne. Banał.
Autor na kartach powieści porusza wszystkie możliwe bieżące tematy. Temat homoseksualizmu, wychowania w niepełnej rodzinie, nadmiernej religijności, korupcji, mafii, szpiegostwa… trochę dużo tego. I nie ma to żadnego przełożenia na fabułę. Tematy są zaznaczone i pozostawione jakby bez związku.
Czyta się to trochę jak streszczenie. Bez głębi bohatera. Bez emocji. Język oszczędny, sprawozdawczy, nie wciąga. Fabuła nie zaskakuje, a zakończenie zwyczajnie mnie rozczarowało.
Pamiętam jak przeczytałam „Imię róży” Umberto Eco, też dopiero po obejrzeniu filmu, i zachwyciłam się! Cudownie wciągająca. Albo „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” Stiega Larssona. Albo „Ogniem i mieczem” Sienkiewicza! Wspaniałe książki, które pokazują, że nawet najlepsza ekranizacja nie odda atmosfery książki, jej rozbudowanej fabuły i tajemniczości.
Niestety nie w przypadku „Szadzi”. Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka serialu.
Przykro mi Panie Brejdygancie.
Kasia Połońska