ZESPÓŁ SZKÓŁ OGÓLNOKSZTAŁCĄCYCH NR 2
IM. KAROLA WOJTYŁY W LĘBORKU

KONKURS WALENTYNKOWY

<strong>KONKURS WALENTYNKOWY</strong>

Dnia 14 lutego 2023r. jak co roku, odbył się w naszej szkole, Szkolny Konkurs Walentynkowy.  Konkurs przeprowadzony został w dwóch kategoriach: Twórczość własna i Recytacja. Jury w składzie: Joanna Skucha-Steciuk, Ewa Ziętarska-Piotrowska i Katarzyna Połońska przyznało następujące nagrody:

Kategoria Recytacja:

I miejsce – Anna Sęktas kl.1A

II miejsce – Oliwia Grotha kl. 2B

III miejsce – Jędrzej Keller kl. 4Ap

Wyróżnienie:

Julia Rzeszutek kl. 2B

Kategoria Twórczość własna:

I miejsce – Julia Płocharczyk kl. 1B

II miejsce – Zuzanna Jopek kl. 2C

III miejsce –Wiktoria Sprawska kl. 3C

Wyróżnienie:

Julia Wesołowska kl. 2B

Nagrodzone utwory

I miejsce opowiadanie –

Miłość do statuy – Julia Płocharczyk

            Przy taśmie z bagażami, która kręciła się wkoło, stała rodzina wypatrując swoich walizek. Nad ich głowami widniał wielki napis „welcome to Greece”, a poniżej „kalos irthes stin ELLADA”. Bagaże powoli znikały z taśmy, a byli współpasażerowie zaczynali rozjeżdżać się w swoje strony. Jednak bagaże rodziny nie zostały przekazane do odbioru. Pracownik lotniska, do którego udał się ojciec, poinformował ich, że pakunki zgubiły się na lotnisku w Warszawie. Przyznał się, że to wina organizacji lotnisk i obiecał, że zapewni im szybkie dostarczenie ich własności z powrotem i dojazd do hotelu.   Po zakończonych rozmowach i wypełnianiu dokumentacji rodzina wyjechała do hotelu, w którym miała zamieszkać na najbliższe tygodnie. Sam budynek wyglądał schludnie, lecz było widać, że wnętrze dawno nie było odnawiane. W recepcji przywitała ich pracownica, która spisała ich dane, witając ich łamanym angielskim. Zaprowadziła ich do pokoju. Rodzice zajęli się oglądaniem pokoju, a nastoletnia dziewczyna wyszła na nasłoneczniony balkon z widokiem na morze. Z salonu zawołała mama:
 -Kochanie, chodź na chwilę. Chcemy z tatą zaplanować dzisiejszy dzień!
 -Już idę! – Nastolatka potruchtała do rodziców.
 -Co chcemy zobaczyć najpierw? -zapytał tata. -Niedawno odnowiono świątynie niedaleko stąd.
 -Świątynia? Jaka nuda!  Może jakaś plaża? Aqua park? Cokolwiek ciekawszego. – dziewczyna nie wyglądała na jakkolwiek zainteresowaną.
 -Nie chcesz poznać sztuki ludzi żyjących tu tysiące lat temu? Grecja to jedna, wielka historia.
 -To nie jest dla mnie.
 -Cóż, mamy dużo czasu na wypoczywanie nad morzem, dzisiaj wybierzemy się obejrzeć świątynie, aby zaznać trochę tutejszej kultury. – postanowiła matka i wyszła od razu do kuchni. Nastolatka tylko westchnęła, mając nadzieję że rodzice jeszcze zmienią zdanie. Tak się natomiast nie stało.
            Kiedy znaleźli się na miejscu, otaczały ich ogromne, zdobione filary, które ciągnęły się wzdłuż samego wejścia. Zaraz po tym można było zauważyć mnóstwo posągów, przedstawiających różne postacie mitologiczne.
Rodzina chodziła za przewodnikiem i uważnie słuchała tego co mówi, jedynie nastolatka wydawała się tym niezainteresowana. Przewodnik opowiadał o historii świątyni, szacowanej dacie jej powstania oraz posągach które się w niej znajdowały.

-Nudzę się. Możemy wracać do hotelu? – dziewczyna wyglądała na zmęczoną samym słuchaniem o rzeźbie drzewa mądrości. Jej rodzice natomiast tylko odparli:
-Powinnaś chcieć się z nami integrować, dopiero tutaj weszliśmy a ty już narzekasz.

            Budynek nie należał do najmniejszych. Po około 40 minutach zwiedzania i słuchania opowieści, grupa odwiedzających dotarła do końca świątyni, gdzie nie było nic oprócz olbrzymiego posągu, przedstawiającego greckiego boga – Apolla.
Córka odwiedzających w końcu zainteresowała się miejscem w którym się znajdowała i zaczęła uważnie słuchać fragmentów mitologii oraz przyglądać się posagowi. Mogła dostrzec dbałość o szczegóły, każdy włos wyrzeźbiony z dokładną starannością i  zdobienia na harfie, które tylko dodawały mu uroku. Szata narzucona mu na ramiona wyglądała jak prawdziwa. Pozycja mężczyzny wyglądała tak, jakby pozował dla wszystkich, którzy na niego spojrzą by wyrzeźbić go jeszcze raz. Cała rodzina była pod wrażeniem doskonałości figury, jednak widoczne było gołym okiem, że to najmłodszą z nich ten zachwycił najbardziej. Do końca wycieczki nie zamarudziła ani razy, tylko chodziła uśmiechnięta za rodzicami.
            Podczas drogi powrotnej żwawo rozmawiała z nimi o dziełach sztuki, które zobaczyli. Najwięcej jednak miała do powiedzenia o pomniku przedstawiającego Apolla. Resztę dnia spędziła na czytaniu fragmentów mitologii greckiej oraz wszelkich informacji o interesującym ją bóstwu. Nawet przy kolacji z rodzicami nie odstępowała komórki na krok. W drodze do pokoju nastolatka w końcu oderwała oczy od ekranu i powiedziała:
– Mamo, możemy jutro też pojechać do tej świątyni? – zrobiła wielkie oczy w kierunku kobiety.
– Spodobała się, prawda? Ale czemu chcesz ją zobaczyć drugi raz?
– Po prostu chciałabym się lepiej przyjrzeć niektórym dziełom.
– Zobaczymy jak to wyjdzie, dobrze?- matka uśmiechnęła się szeroko, patrząc na córkę. Dziewczyna wesoło pokiwała głową i pobiegła do pokoju. Kolejne godziny minęły na błaganiu dziewczyny, by ponownie odwiedzić tamto miejsce. Po długich namawianiach rodzice zgodzili się, jednak sami woleli jechać do innej świątyni. Młoda kobieta uradowała się słysząc te wieści. Widziała że następnego dnia będzie mogła ponownie zobaczyć sztukę rzeźby, która ją interesuje. Już rano rodzice podwieźli ją do wyznaczonego miejsca, a ta od razu weszła do środka. Wiedziała dokąd chce iść, więc próbowała się przedostać na drugi koniec budynku, przy okazji popychając kilka osób.          Kiedy w końcu stanęła przed barierką oddzielającą ją od dzieła, jej serce zabiło szybciej. Przez następne godziny stała w miejscu, wpatrując się w Apolla, czasem przerywając ciszę wypowiadając zdanie, jakby prowadziła w umyśle konwersacje z mężczyzną.. Raz to było zwykle mruknięcie, czasem bardziej złożone zdanie, a raz chichot. Tę ciekawą rozmowę przerwał jej tata łapiący ją za ramie.

-Wszystko dobrze? Coś się stało? Gdzie ty masz telefon? – wykrzyknął tata cały czerwony na twarzy. Naprawdę zdezorientowana dziewczyna wyjęła telefon z kieszeni, zauważając kilkadziesiąt nieodebranych połączeń od rodziców oraz wiele nieodczytanych wiadomości. Podniosła głowę znad telefonu:

– Przepraszam, nie słyszałam dzwonka. – Tata jedynie pokiwał głową. Widać było że się martwił o córkę.

            Taka sytuacja powtarzała się przed kilka dni, a uczucia nastolatki rosły z każdą chwilą. Codziennie oczekiwała, aż pojedzie do tamtego miejsca, by znów zobaczyć Apolla. W przeciwieństwie do swoich rodziców nie widziała niczego złego w tym, że woli spędzać czas w otoczeniu rzeźb, ani w tym, że zaczyna traktować kamienną figurę jak drugiego człowieka. Nie rozumiała zmartwień swojej rodziny, obchodził ją tylko marmurowy mężczyzna. Po kilku dniach powtarzającej się sytuacji ze świątynią, rodzice postanowili ustawić pewne granicę.

– Kochanie, posłuchaj. Z mamą mama ważna sprawę.- oboje usiedli wokół okrągłego stołu.
Dziewczyna wydawała się nie zwracać uwagi na matkę, tak jak miała to ostatnio w zwyczaju, czytając mity o jej ulubionym bogu. Zirytowana matka zabrała jej telefon i zaczęła mówić.
– Niepokoi nas twoje ostatnie zachowanie. Nie spędzasz z nami czasu. Co się stało?
– Co miałoby się stać? Wolę spędzać czas w tamtej świątyni i tyle. To po prostu wy widzicie we wszystkim problem. -Przewróciła oczami nastolatka.
– Nie mów tak, przecież wiesz że cię kochamy… martwimy się o ciebie. Chcemy, byś spędzała z nami więcej czasu. Jutro, bez dyskusji, jedziesz z nami na plaże, o której mówiłaś wcześniej. Spędzimy razem wesoło czas jak prawdziwa rodzina. -Odpowiedziała mama grożąc córce palcem. Nastolatka nie miała nic do powiedzenia w tej sprawie, więc jedynie pokiwała głową.
            Przez parę następnych dni rodzice byli zadowoleni, że najmłodsza podróżuje wraz z nimi. Ta jednak była, lekko mówiąc, niepocieszona tym, że od dłuższego czasu nie widziała Apolla. Można było rzec, że za nim tęskni. Z niewiadomych przyczyn swoje przywiązanie do boga piękna uważała na coś zwykłego, codziennego. Nie sądziła, że wśród ludzi innych niż ona, uchodziło to za normalne zachowanie. Pobyt w Grecji dobiegał końca, a co za tym idzie rodzina miała wrócić do nudnego, monotonnego życia w niewielkim mieście, co jedynie bardziej dołowało dziewczynę. Czuła się źle, że zostawi tutaj marmurowego mężczyznę. Ciągle się obwiniała, że nie odwiedzała zbyt często greckiego harfiarza. Widząc pakującą resztę ubrań do zwróconej walizki mamę, postanowiła się w końcu odezwać.

– Mamo, może zostalibyśmy jeszcze na tydzień? -zapytała.

-Słucham? Wiesz przecież, że nie możemy, ale obiecuję, że wrócimy za rok – odpowiedziała z uśmiechem Pani Karolina.

-Jeszcze niedawno narzekaliście, że nie chcę z wami spędzać czasu! A teraz nie chcecie zostać. To wszystko jest bezsensowne! – dziewczyna zarzuciła ręce ku górze, tupiąc ze złością.

-Przecież wiesz, że to nie zależy od nas – mama dziewczyny spojrzała się na nią z żalem.

-Zawsze tak mówicie, kiedy tylko proszę was o cokolwiek!

-Proszę Cię… Uspokój się. Nerwy nic tu nie pomogą. – matka zaczęła uspokajać córkę, lecz ta tylko odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Spodziewała się, że rodzice wyjdą za nią. Tak się jednak nie stało.

            Dziewczyna chciała ponownie spotkać mężczyzna z harfą. To był jej cel. Szła bardzo długo, ale to się dla niej nie liczyło. Kiedy w oddali zobaczyła olbrzymie filary, nieziemsko się ucieszyła i przyśpieszyła tempo. Stojąc przed budynkiem zauważyła światło latarki stróża. Szybko ukryła się za jedną z kolumn, mając nadzieje, że ochroniarz jej nie zauważy. Najwidoczniej miała olbrzymi łut szczęścia i strażnik przeszedł obok. Cicho przemknęła do części świątyni, gdzie znajdował się Apollo.

Cała uradowana klęknęła przed barierką. Tym razem rozmowa nie przebiegała w ciszy. Nastolatka odpowiadała ciągle na głos, jakby naprawdę rozmawiała z bogiem.

-Bardzo za Tobą tęskniłem. – W jej głowie głos mężczyzny brzmiał bardzo prawdziwie.

-Ja za Tobą także. – Odpowiedziała uśmiechając się.

-Zdajesz sobie sprawę jaki samotny byłem? Przez ten czas kiedy Cię nie było?

-Przepraszam. Moi rodzice nie rozumieją tego, że potrzebuję Twojej obecności.

-Czy rodzice nie powinni szanować uczuć swojego dziecka? Czy nie na tym polega odpowiedzialne rodzicielstwo? – Mówił głosem pełnym kpiny.

-Też tego nie rozumiem. Powinni mnie wspierać, jednak zamiast tego zabraniają spotykać mi osoby, które kocham. – Wiedziała, że rodzice chcą dla niej jak najlepiej, jednak uczucie do w jej mniemaniu postaci idealnej oślepiło ją.

-Masz pełną rację. Przecież masz prawo do życia poza swoją rodziną. – Jego ton był tak przekonujący, że z pewnością skłoniłby do najgorszych czynów. Im dłużej rozmawiali tym młoda dziewczyna coraz bardziej była źle nastawiona w stosunku do rodziców.

-Chciałabym nigdy Cię nie opuszczać – Przyznała nastolatka.

-Przecież możesz to zrobić. Możemy być razem już na zawsze.

-O czym Ty mówisz? – Zapytała nie rozumiejąc co ten miał na myśli.

-Jest tylko jedna opcja, żebyśmy mogli być już na zawsze razem. – Kontynuował niby żywy posąg.

-Chyba rozumiem. – Odpowiedziała niepewnie patrząc na swój skórzany pasek od spodni.

-Wiem, że podejmiesz dobrą decyzję. – Dalej mówił dziwnie przekonującym głosem. Dziewczyna nic mu nie odpowiedziała, wyciągnęła telefon i zaczęła coś pisać. Zajęło jej to kilka minut. Zostawiła swój telefon na ziemi, po czym bez słowa przeszła pod barierkami. Ściągnęła swój pasek i przeplotła go przez harfę robiąc swego rodzaju pętle, przez którą przełożyła głowę. Trzymała się ramienia posągu, który zdawał się obserwować jej poczynania. Wtem puściła się jego ramienia powoli dusząc się.

Kilka godzin później jeden z ochroniarzy odnalazł ciało dziewczyny. Na miejsce wezwano policję, która znalazła telefon zmarłej, w którym znaleziono notatkę o treści:

„Drodzy rodzice. Piszę to by się pożegnać. Wiem, że możecie być zdezorientowani – dlaczego to zrobiłam? On mówi, że w ten sposób będziemy razem już na zawsze. Nie chciałam, nie mogłam go zostawić tak jak tego oczekiwaliście. Postanowiłam, że zostanę tu z nim – na wieki.

                                                                                                          ~Zawsze kochająca Anastazja”

II miejsce –

“Słowa niepokoju”- Zuzanna Jopek

Sen realność Ci z oczu zmywa,

Spoglądając na Ciebie coraz mniej widzę człowieka.

Ból przesiąka przez Twoje ciało,

 a krzyk cierpienia ton nadaje.

Ciężar na Twym sercu w dół Cię ciągnie.

Uczucie niepokoju zadaje pytania,

Pytanie głośne, skomplikowane, niewygodne.

Przestając walczyć z ust Twoich wychodzą tylko słowa nic nie warte.

Nie znając drogi ucieczki strach całego Cię ogarnia.

Dlaczego się boisz? Dlaczego się boisz,

Że w chwili zrozumienia pustka po Tobie zostanie,

A Twe miejsce zajmą nic nie warte dla Ciebie słowa “Kocham Cię”.

III miejsce –

„Serca”  – Wiktoria Sprawska

Delikatnym dotykiem twych dłoni

czuje, jak rozpala się we mnie dusza

Słodkim spojrzeniem wpatrzone we mnie

twe jasne myśli

Czas zatrzymuje się na moment,

a my skupieni na sobie

Żyjemy chwilą,

będzie trwać wiecznie

W naszych nieokiełznanych sercach

Wyróżnienie – Julia Wesołowska

,,Życie jest odpoczynkiem przed śmiercią na wieki”,

tak powtarzał ten, który stopił od lat zamarznięty sopel.

Przy nim czułam dom, taki jak w marzeniach,

taki, który wyobrażałam sobie po nocach za dziecka.

Jego duże ramiona oraz skóra niczym jedwab, były jak

promienie słoneczne opatulające marzenia z moich wspomnień.

Był tym, kogo oczekiwałam w oknie niczym księżniczka,

wciąż wierząca, że przybędzie po nią książę z bajki.

Szczęście tak złudne jak wodospad na pustyni wyłoniło się nagle.

Jego ciemne spojrzenie obserwujące zimną prawdę oszustwa.

Patrzyłam w jego ogromne, ciemne lustra, całe w gwiazdeczkach,

wbijałam w nie moje jasne spojrzenie niewidzące nic.

Te gwiazdy z jego dwóch mórz były moją bramą do marzeń,

teraz tylko kolce milionów róż spływają po łzach niewiedzy.

Straciłam dom, straciłam nagrodę wygranej bitwy, którą

zawzięcie toczyło serce przeciwko rozumowi przez samotne chwile.

Mogłam się zatrzymać, kiedy był odpowiedni czas.

Przez urocze marzenia nie widziała srebrnego przyjaciela,

który wbijałam sobie w serce w chwilach spędzonych z tobą.

Nie uratowałeś mnie jak książę, lecz pozwoliłeś umrzeć jak zdrajca.

Kieruję się tylko jedną przysięgą złożoną nad własnych grobem przeszłości.

Ona pozwala mi na nowo żyć i na nowo śnić o zwykłym chłopcu.

To on wybuduje mi dom, to przy nim będę w końcu sobą,

tą która mogła dać ci księżyc i umieść ponad chmury za śliczny uśmiech.